- Wzrusza mnie twa młodzieńcza niecierpliwość - rzekła bestia kpiącym tonem. - Jesteś ciekawski jak baba. A przecież miałeś całych pięć godzin, żeby sprawdzić, co się stało. Pięć długich godzin, w czasie których mógł urodzić się geniusz i ostygnąć piekło, mogła powstać supernowa albo runąć imperium. A przy okazji: nie rzuciło ci się w oczy, jak strach zabawnie rozciąga godziny? Sekundy rozdymają się do rozmiaru minut, minuty chwytają cię za gardło i unoszą w próżnię. Inflacja ma tu postęp geometryczny, wieczność jak pluskwa wciśnie się każdym porem. Wystarczy mała szczypta prawdy, a już zaglądasz pod spódnicę czasu... Tony był wścibski i bardzo odważny, co rzadko łączy się w jednym człowieku. Lecz nawet ciekawość: czy nie jest tylko strachem, że czegoś się nie dowiemy?
Tutaj odczekałem kilka długich sekund, aby dać sobie czas na odpowiedź. Chciałem brzmieć rozsądnie i naturalnie.
- Rozumiem, że mogłeś wpaść we wściekłość - zacząłem. - Lecz ja i Tony jesteśmy niewinni. Byliśmy zmęczeni, gnało nas do domu. Marzyliśmy tylko o ciepłym obiedzie i dużym piwie. Taka robota odbiera rozum.
- Dlaczego mówisz za was obu? Czemu dzielisz odpowiedzialność po połowie, wdziewając szaty pokutnika, których nie chcesz nosić? Twoja moralność jest weneckim lustrem, a twoja skrucha nie głębsza od kałuży. A ja chcę wiedzieć, że w tym lustrze zobaczysz siebie; przekonać się, że kałuża będzie zawstydzona tym, co odbija. Próbujesz sprzedać mi liche świecidełka, mając nadzieję, że zobaczę szczere złoto. Krucha twa wiara, dwulicowe sądy, a zatem - fałszywa pokuta i niepewne zbawienie. Życzyłbym sobie, abyś bardziej wierzył w to, co mówisz, skoro już uderzamy w tak poważne tony.
- Nie wiem, czego oczekujesz. Ale skoro czujesz, że cię skrzywdziłem - z całego serca żałuję. I bardzo przepraszam.
Oczy bestii rozjaśniła mściwa satysfakcja.
- I mamy kolejne mocne słowo. Serce: dziwny to organ, jeśli jego symbol wygląda jak wypięte dupsko. A może mnie poprawisz? Czerwona farba drukarska jest najtańsza, ale na słońcu płowieje jako pierwsza. Te nowoczesne runy potrafią przyprawić o mdłości.
Znowu łatwo wychwyciłem ukryty przekaz. Wzbudziłem radość z odniesionego sukcesu, ale nie: z mego zachowania.
- Mogę przeprosić i wyrazić skruchę - rzekłem. - Lecz muszę wiedzieć, za co pokutuję.
- Ooo, stawiamy warunki! - warknęła bestia. - A co byś powiedział na pokutę dziwną, taką, która nęci i daje bonusy; która przyciąga i prosi o więcej? Chcę słyszeć, że mówisz z przekonaniem, że cieszy cię perspektywa moralnej odnowy... Co myślisz?
- Myślę tylko o Tony'm - wyznałem szczerze. - I o tym, co mu zrobiliście.
- Zapewniam cię, że dostał tylko to, o co prosił... Lecz już mnie nudzi ta rozmowa. Dobrze: jeśli wolisz, powiem otwarcie. Niedługo spotkasz dziewczynę, taką jak wszystkie, ale tylko dla ciebie. To ją będzie wyróżniało z tłumu podobnych. Owa cud-dziewica, piękna jak poranek, nie będzie wiedziała o swojej urodzie... Możesz to ogarnąć? Na taką mawiacie: gorący towar. Lecz na tym nie koniec: zobaczysz w niej jedną, tę jedyną, wyjątkową - mimo, że będziesz czuł jej pospolitość. Zobaczysz w niej osobliwe piękno, jakby sam Bóg przypisał je tobie - jednocześnie wiedząc, że kiedyś zmarnieje. Będzie w niej miłość - miłość na wieki, choć obaj wiemy, że taka nie istnieje.
Co najważniejsze: ona poczuje to samo. Czyż to nie cudowne? Pomyśl tylko: czy nie tego chciałeś? Wielka jednia, totalna wzajemność, niewyrażalna koalicja dwóch różnych duchów. Czy nie o tym marzą miliony? Jednak nie zapomnisz, że to część twej kary - bo chyba nie wierzysz, że cuda są bezpłatne?
- Wierzyłem zawsze - powiedziałem - że najcenniejsze rzeczy na tym świecie są za darmo. Chcesz mnie skusić nagrodą, która okaże się karą. Znam ciekawsze triki.
- Mylisz się chłopcze. To nie trik lecz konieczność. Czas nam się kończy. Więc pytam: czy odmawiasz?
- Podobno zawsze mam możliwość wyboru?
- Jesteś uparty - przyznała bestia. - Czego oczekujesz?
- Moje stanowisko pozostaje niezmienne - odparłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz